W społeczeństwie naszej cywilizacji drzemie ukryty lęk przed chorobą psychiczną. (...) Lęk ten zabarwia w sposób specyficzny obraz chorego psychicznie. W oczach laików jest to człowiek niebezpieczny dla otoczenia. Krążą o nim mrożące krew w żyłach historie o sadystycznych morderstwach, atakach furii lub też kiepskie dowcipy, które grają rolę mechanizmu obronnego przed uczuciem lęku (analogicznie jak opowiada się np. o despotycznych, budzących lęk władcach). Pojęcie „niebezpieczny dla otoczenia” jest jednym ze społecznych przesądów, nie znajdujących uzasadnienia w stanie faktycznym. Statystyki kryminalne nie wskazują na to, by przestępczość – zwłaszcza w zakresie przestępstw przeciw życiu i zdrowiu współobywateli – była u chorych psychicznie większa niż u zdrowych. Szanse więc na podstawie rachunku prawdopodopodobieństwa, że zostanie się zaatakowanym przez chorego psychicznie, są takie same, jak w wypadku ataku ze strony każdego przechodnia na ulicy. Do ugruntowania wspomnianego przesądu przyczyniają się sami psychiatrzy, którzy – na zasadzie typowego dla świata lekarskiego zainteresowania dla przypadków niezwykłych, sensacyjnych – chętnie publikują właśnie takie przypadki, uważając zwykłe za nieciekawe.